Wreszcie odważyła się powiedzieć o tym swojej przyjaciółce. “Nie mogę zajść w ciążę”
Bożena ukrywała ten fakt przed całym światem prawie rok. Nikt nie wiedział jak bardzo chciała zajść w ciążę. Nikt nie domyślał się, że z każdym kolejnym miesiącem coraz bardziej nerwowo kupowała następny test ciążowy. Wydawało jej się, że nikt nie będzie w stanie jej zrozumieć, bo…
jak można zrozumieć kobietę, nawet przyjaciółkę, która najbardziej obawia się litościwych spojrzeń? Boi się pytań, które niby są życzliwe, a tak naprawdę stają się złośliwe. Przeraża się na samą myśl, że wszyscy zaczną diagnozować ją i męża oraz wymądrzać się swoimi dobrymi radami. Może też pozwolą sobie wytykać jej błędy i wyszukiwać winę nawet tam, gdzie ona jeszcze jej nie widzi. Nie zniosłaby tego… z tym też czuła się fatalnie, bo lęki podpowiadały jej, że jest egoistką – myśli o sobie i o tym, że nie wytrzyma ludzkich reakcji.
Bardzo bała się tych wszystkich możliwych scenariuszy, które rozgościły się jak szara smuga w jej wyobraźni z dwóch powodów. Po pierwsze doskonale pamięta jak ich wspólna znajoma Ada przechodziła przez takie właśnie piekło na ziemi. Chyba na całym osiedlu nie było spotkania, na którym nie opowiadaliby tej „smutnej historii Ady”. Użalali się, a jednocześnie wymyślali mnóstwo powodów „dlaczego” Ada nie może zajść w ciążę. Nie udźwignęła tego i wyprowadziła się do rodzinnego miasteczka. Choć nie wiadomo co się dalej stało to, Bożena dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek rozumie jej ból i wie, że też nie zniesie ładunku emocji, który mogą dodatkowo wyprodukować bliscy i znajomi. Po drugie już czuła, że resztkami sił niesie ciężar własnych myśli…
W bezsenne noce dręczyły ją nieustannie rosnące poczucie winy i cała seria pytań – co ze mną nie tak? Gdzie popełniłam błąd? Czy za późno zaczęłam o tym myśleć? Czy jestem egoistką, bo chciałam skończyć studia i myślałam o pracy, zamiast o dziecku? Czy teraz za karę już nie będę miała dzieci? Czy jestem jeszcze kobietą, skoro nie mogę zajść w ciąże? Czy jestem godną żoną, skoro nie mogę być matką? Czy jesteśmy rodziną, skoro nie może być normalnie? Czy może powinnam od niego odejść, aby mógł mieć żonę, która zajdzie w ciążę bez problemu?
Być może wiele z tych pytań ocenisz teraz jako totalnie abstrakcyjne lub wręcz okrutne to…nigdy nie wiadomo co skrywa kobieta w swoich myślach, w sytuacji gdy nie może zajść w ciążę. Nie ma takich samych kobiet, zatem i myśli są różne, jednak dla każdej w takiej sytuacji to dramat.
Przyjaciółka z otwartymi ustami słuchała tej opowieści i z trudem powstrzymywała się od natychmiastowej reakcji przy każdym zdaniu. Bożena absolutnie nie spodziewała się takiego potoku jej słów…
Rozpoczęła żywiołowo tłumaczyć. Nie żyjemy w średniowieczu. Dowodem jest nie tylko aktualny rok kalendarzowy oraz rozkwit nauki, medycyny czy nowoczesnych technologii. To rownież sposób w jaki funkcjonujemy każdego dnia i konsekwencje z tym związane. Nie hodujemy własnych marchewek czy pietruszek na zdrową zupkę. Zasadniczo nie wiemy co jemy i jak to jest przechowywane zanim trafi na nasze talerze. Dodatkowo ten uporczywy i wszechobecny stres. Dla naszego organizmu to jak ciągła ucieczka przed tygrysem. W obliczu zagrożenia życia – ryzyko pożarcia przez drapieżnika – aktywują się funkcje ratujące życie. Natomiast osłabiają wszystkie inne jak przemiana materii, regeneracja czy stabilizacja hormonalna. Zatem to nic dziwnego, że borykamy się z bardzo różnymi problemami zdrowotnymi. Jednak to też nie oznacza, że nie ma dobrej strony nowoczesnego życia. Właśnie w naszych czasach jest dostępna wszechstronna pomoc wykwalifikowanych specjalistów, więc mamy wybór – dodawać drapieżności sytuacji z jaką się spotykamy swoimi lękami i obawami, tym samym pogłębiać stres i jego konsekwencje lub…korzystać z dostępnych dobrodziejstw.
Nastepnie po kilku głębszych wdechach i już bardzo łagodnym tonem powiedziała Bożenie, że rozumie jej obawy i strach przed reakcjami otoczenia. Zawsze, co tylko chce może zachować dla siebie i oszczędzić sobie dodatkowych stresów dla dobra swojego oraz planowanego dziecka. Wspólnie znalazły informacje o najnowszych metodach diagnostyki oraz leczenia, a Bożena z każdym dniem starała się zastępować dręczące pytania tylko jednym – jak bardzo będę szczęśliwa, gdy zostanę mamą?
Po pewnym czasie zadzwoniła do drzwi swojej przyjaciółki, która jak zwykle nie potrafiła pohamować swoich żywiołowych reakcji. Z okrzykami radości przytulała Piotrusia, który wręczył jej ulubione ciastka i z zachwytem odebrała kwiatuszek, który trzymał w swojej maleńkiej rączce Pawełek. Tymczasem Bożena choć bez makijażu i wyraźnie niewyspana uśmiechała się z wdzięcznością bo… wiedziała, że teraz przyjaciółka zajmie się jej dziećmi a ona w spokoju wypije kawę.
Jeśli uznasz, że warto to udostępij innym historię Bożeny. Być może w Twoim otoczeniu są kobiety, które ukrywają dręczącą tajemnicę. Twój gest może im pomóc nie tylko w znalezieniu rozwiązania problemu, ale co najważniejsze może pomóc odzyskać nadzieję.
Dla nas najważniejszy jest CZŁOWIEK
Specjalistyczne Centrum Medyczne OVUM