Z pełną determinacją tytułuję post krótko i zwięźle. I nie dlatego, że kieruję go do mężczyzn. Zdecydowanie dedykowany jest on w równej części kobietom, jak i ich partnerom. Jeszcze raz, konsekwentnie podkreślając, że niepłodność nie dotyczy kobiety, czy mężczyzny ale PARY. Tyle tytułem wstępu.
W zasadzie dziś cały post będzie „tytułem wstępu”, wstępu do kilku wpisów o przyczynach niepłodności wynikających ze słabych wyników badań partnera. Wyników badań głównie nasienia. Jest to nadal dla mężczyzn temat trudny. Nie można powiedzieć, że kontrowersyjny, ale trudny. Wynika to z kilku przyczyn, które niekiedy powodują, że diagnostyka niepotrzebnie się przeciąga i bardziej niż to konieczne obciąża partnerkę.
Dlaczego więc mężczyźni z niechęcią większą niż wizyta u stomatologa przychodzą do gabinetu androloga oraz wykonują, min. badanie nasienia?
Po pierwsze może to wynikać ze sposobu przekazania materiału do badania. Musi być on uzyskany drogą masturbacji, najlepiej w miejscu, gdzie będzie poddawany badaniu. I nie dość, że jest to czynność, która w naszej kulturze to swego rodzaju tabu, to jeszcze religia katolicka surowo jej zabrania… Do rozterek natury religijnej, czy kulturowej dochodzi jeszcze fakt, że jest to czynność intymna, wymagająca spokoju, odpowiedniego nastroju, co nie bardzo jest do zrealizowania nawet w specjalnie do tego przygotowanym pokoju w klinice.
Nawet jeśli powyższe trudności nie dotyczą danego mężczyzny, na drodze może stanąć opór przed słabymi wynikami badań. Większość z nas – osób którzy niepłodnością zajmują się na co dzień, bądź bezpośrednio jej doświadczyli – postrzegamy ją jako chorobę, którą należy leczyć, tak jak każdą inną. Jednak dla znacznej części społeczeństwa nie jest to takie oczywiste. Mężczyzna, który ma problemy z płodnością ma po pierwsze znacząco niższe poczucie własnej wartości. Nie dlatego, że jest chory, ale dlatego, że nie udaje mu się sprostać oczekiwaniom jego bliskich: rodziny, przyjaciół, partnerki. Postrzega siebie jako jednostkę gorszą, niezdolną do tak pierwotnej czynności jak poczęcie potomka. I choć bardzo często jest to obawa zrodzona w jego głowie, stanowi ona tak silny bodziec, że nie chce on poddać się badaniu. Nie chce okazać się w tym aspekcie słabszy. Nie chce zawieść. To zrozumiałe, dlatego tak ważne jest wielokrotne podkreślanie, że nie ma czegoś takiego jak „wina za brak potomka”. Nie można przecież być winnym nabycia grypy. Dlatego warto rozmawiać. Wyartykułować prawdziwe obawy przez badaniem. Podkreślić, jak ważną istotą jest ON dla partnerki. Przecież bez względu na wszystko to właśnie z NIM chce mieć dziecko.